Autor dzieła:
Epoka:
Audiodeskrypcja dzieła
We Flandrii, południowej części Niderlandów na przełomie XVI i XVII wieku sytuacja polityczna i społeczna była dość trudna. Niderlandy zostały podzielone w wyniku długoletniej wojny wywołanej z powodu sprzeciwu ludności wobec hiszpańskich rządów dynastii Habsburgów. Na tronie w XVI wieku zasiadał najpierw król Karol V, a następnie jego syn, Filip II. W 1566 roku doszło do poważnych zamieszek, w wyniku których zniszczono setki dzieł sztuki zgromadzonych w kościołach i klasztorach. Tak przebiegały działania reformacyjne mieszczaństwa protestanckiego. Niestety, część południowa Niderlandów, dzisiejsza Belgia, a wówczas Flandria (łacińska nazwa Belgica używana w ówczesnej epoce oznaczała całe Niderlandy), nie zdołała się wyzwolić z rąk Habsburgów, a zdobycie Antwerpii, największego miasta flandryjskiego przez księcia Parmy, Aleksandra Farnese, dowódcy wojsk hiszpańskich w 1585 roku umożliwiło katolikom powrót do miasta. Tak więc Flandria nadal znajdowała się pod rządami Habsburgów, zaś religia katolicka była dominującym i obowiązującym wyznaniem. Największymi mecenasami artystów były dwór i Kościół. Kiedy dwór nadawał artystom tytuły i zatrudniał ich dla swoich potrzeb realizując własne ambicje, Kościół katolicki budował nowe świątynie, restaurował stare i zapełniał je sztuką zgodną z duchem kontrreformacji. Kontrreformacja sięgała każdego kraju europejskiego, w którym istniał Kościół katolicki. Była odpowiedzią na zamieszki reformacyjne i rozłam w Kościele, czego efektem było powstanie różnych odmian protestantyzmu. Kontrreformacja wskazywała takie kierunki sztuce, które odpowiadały postanowieniom soboru trydenckiego, czyli ustaleniom hierarchów Kościoła z lat 1545 – 1563. Sztuka zawsze była najlepszą metodą propagandy, a po względnym ustabilizowaniu sytuacji po rozdziale Niderlandów na część północną, czyli mieszczańską i protestancką Holandię oraz na południową Flandrię, ta ostatnia musiała stworzyć kulturę artystyczną jak najbardziej zgodną z duchem kontrreformacji. W tych trudnych czasach licznych wojen i konfliktów religijnych zaczął tworzyć artysta, którego już za życia zaczną nazywać największym malarzem Europy.
Peter Paul Rubens urodził się w 1577 roku w Niemczech, gdzie jego rodzice osiedli na kilka lat uciekając przed represjami z powodów religijnych. W 1589 roku jego matka, już wdowa, wróciła z dziećmi do Antwerpii i posłała przyszłego malarza do szkoły o klasycznym profilu. Jego artystyczne zdolności ujawniły się dość szybko i młody Rubens już w wieku 13 lat rozpoczął naukę malarstwa. Mistrzem cechowym został w 1598 roku, a to umożliwiało mu prowadzenie własnego warsztatu i zatrudnianie uczniów. Dwa lata później wyjechał w artystyczną podróż do Włoch, która miała trwać kilka miesięcy. Nie było to niczym niezwykłym w tamtym czasie. W miarę możliwości, antwerpski krąg humanistów uważał podróż włoską niemal za obowiązek w uzupełnieniu wykształcenia. Kiedy jednak bogaty mantuański książę Gonzaga zatrudnił malarza, Rubens osiadł na jego dworze na ponad osiem lat. Pracował nie tylko dla dworu w Mantui, bowiem książę nie żądał jego usług na wyłączność. W Mantui Rubens był głównie kopistą i malował obrazy wzorowane na dziełach renesansowych mistrzów oraz realizował zamówienia do tamtejszego kościoła jezuitów. Niezależnie jednak od obowiązków wobec dworu mantuańskiego, malarz doskonalił swój warsztat artystyczny i uzupełniał wykształcenie. Kiedy w 1630 roku został wysłany z misją dyplomatyczną do Madrytu, jego talent zachwycił także tamtejszy dwór. Pobyt malarza we Włoszech zakończył się w 1608 roku, kiedy otrzymał wiadomość o chorobie matki. Powrócił do Antwerpii 11 grudnia 1608 roku i nigdy już nie wrócił do Italii. Do Antwerpii zabrał jednak coś więcej, niż artystyczne wykształcenie i doświadczenia. Odtąd zaczął się podpisywać Pietro Pauolo Rubens.
Antwerpia na początku XVII wieku rozwijała się bardzo szybko, a sprzyjał temu podpisany pomiędzy Hiszpanią (okupującą Flandrię) i Prowincjami Północnymi (Holandią) rozejm. Rubens, którego talent został doceniony w Italii, także w rodzinnej Antwerpii w bardzo krótkim czasie zdołał wysunąć się na czoło środowiska artystycznego. Jego warsztat zatrudniał dziesiątki pomocników i uczniów, a już w 1611 roku nabył obszerny dom, który stał się wkrótce rezydencją pałacową i ośrodkiem artystycznym miasta. Jako nadworny malarz namiestnika królewskiego w Antwerpii, księcia Albrechta, Rubens mógł czuć się bezpiecznie i tworzyć obrazy, korespondować z innymi artystami, kupować dzieła innych artystów tworząc własną kolekcję, a także pisać traktat o malarstwie, który niestety nie zachował się do naszych czasów.
Zamiłowanie do włoskich mistrzów renesansu oraz do antyku pozostało w malarzu do końca życia. Tworząc sceny mitologiczne, inspirowane antyczną literaturą, chrześcijańskimi legendami, czy wszelkie alegorie z całym bogactwem symboliki nie zaniedbał tak pożądanego przez katolicki barok tematu religii. Sceny męczeństwa świętych są malowane równie często, jak tematy mitologiczne. Wśród malarzy, którzy wywarli silny wpływ na twórczość Rubensa byli przede wszystkim włoscy mistrzowie, jak Rafael, Michał Anioł, Tycjan, a wreszcie Carravaggio. Ten ostatni zaczął tworzyć w Rzymie na początku XVII wieku, a jego pierwsze wielkoformatowe płótna opowiadające historie świętych jako zwykłych ludzi i działające na emocje światłocieniem pokazały Rubensowi nowe możliwości malarskie. Wpływ Carravaggia będzie widoczny w przyszłych obrazach artysty, który przedkładał prawdę nad manierystyczne wyobrażenia. Należy pamiętać, że sztuka w regionie, z którego pochodził Rubens przez długie lata tkwiła w epoce manieryzmu; Rubens był tym, który wyzwolił malarstwo z tych nienaturalnych, choć ogólnie przyjętych norm, szczególnie w sztuce sakralnej.
W 1611 roku Rubens ukończył swój pierwszy tryptyk ołtarzowy Podniesienie krzyża. Obraz na płótnie znajduje się katedrze w Antwerpii i jest monumentalnym dziełem nie tylko ze względu na swoje wymiary. Oto jeden z pierwszych religijnych obrazów Rubensa, w którym ramy zdają się być za ciasne dla pomieszczenia namalowanej sceny.
Podniesienie krzyża to obraz, który został zamówiony do ołtarza w kościele pw. św. Walburgi w Antwerpii. Głównym donatorem kościoła był przyjaciel Rubensa, Cornelis van der Geest. Obraz jest malowany na dębowej desce, na drewnie, które do Antwerpii przybyło z Podlasia. Ponieważ sztuka w służbie kontrreformacji musiała sprostać pewnym wymaganiom, także Rubens uległ sugestii, by namalować tryptyk, który był już koncepcją przestarzałą, pochodzącą ze średniowiecza.
Tryptyk ołtarzowy to malowidło składające się z trzech części: główna środkowa kwatera jest największa, zaś dwie boczne po zamknięciu całkowicie ją zasłaniają. Tryptyki w powszednie dni bywały zamknięte i wierni mogli oglądać jedynie to, co znajduje się na zewnętrznych skrzydłach malowidła. W święta liturgiczne tryptyk otwierano i wówczas można było zapoznać się z przedstawieniem wewnętrznych części skrzydeł i głównego obrazu pośrodku. W omawianym tryptyku część główną stanowi temat z Nowego Testamentu w którym ci, którzy ukrzyżowali Chrystusa, podnoszą krzyż nachylony pod kątem około 50-60 stopni. Tworzy to przekątną oś obrazu, wokół której gromadzą się postacie. Kompozycja obrazu jest otwarta, przez co mamy wrażenie, jakbyśmy byli realnymi widzami sceny stojącymi na ziemi nieco poniżej. Był to z całą pewnością świadomy zabieg artysty, bowiem przeznaczeniem obrazu było miejsce nad ołtarzem. Kwatery boczne są tak malowane, jakby ciążyły ku środkowi by stworzyć iluzję ciągłości wydarzenia. Rubens pracował w kościele przygotowując szkice i makiety. Jeden z przygotowawczych szkiców znajduje się obecnie w Luwrze i różni się od wersji ostatecznej kolorystyką i akcją drugiego planu.
W środkowej części tryptyku namalowano moment podnoszenia krzyża grupując postaci wokół umęczonego Chrystusa znajdującego się na przekątnej obrazu. Rubens stworzył przekątną oś obrazu malując podstawę krzyża w prawym dolnym rogu, zaś jego szczyt w lewym górnym rogu. Ciało Chrystusa jest atletyczne, silne, ukazane w lekkim perspektywicznym skrócie, bowiem widz patrzy na nie z dołu. Ręce przybite do krzyża są pokryte smugami krwi, spływającej w dół po całej długości ramion, dłonie zaciśnięte w pięści, przedramiona i ramiona napięte, widać grę mięśni i ścięgien. Klatka piersiowa w lekkim wygięciu ku przodowi, jakby ręce nie mogły utrzymać jej ciężaru. Biodra ze zsuwającym się perizonium są podtrzymywane przez jednego z mężczyzn z grupy. Nogi napięte z mocnymi mięśniami, prawa stopa na lewej wspólnie przebite dużym gwoździem i poznaczone krwią spływającą pomiędzy palcami. Głowa Chrystusa wzniesiona ku górze, wzrok także kierowany ku niebu. Jezus ma wąsy i krótką brodę okalającą całą twarz, gęste półdługie włosy, a na nich koronę cierniową. Nie jest to twarz cierpiącego człowieka, pomimo zabiegu malarskiego polegającego na skierowaniu wzroku ku niebu. Jest to raczej gest symboliczny, a nie realne cierpienie. Krzyż jest z grubo ciosanych bel drzewa połączonych sznurem. W najwyższym punkcie kartka z napisem „Jezus Nazarejczyk Król Żydowski” w trzech językach: hebrajskim, grece i łacinie. Według Ewangelii św. Jana taki napis umieszczono na krzyżu.
Dziewięciu silnych mężczyzn usiłujących podnieść krzyż kontrastuje z biernym Chrystusem. Każdy z nich został ukazany w innej pozycji: jeden dźwiga krzyż na plecach wspierając się nogami na skale i przybierając niemal siedzącą pozycję, inny ciągnie z całej siły linę owijając ją wokół własnego przedramienia, kolejny z mężczyzn dźwiga krzyż rękami podpierając się jedną nogą na występie skalnym tak, by ciężar przenieść na udo. Mężczyźni stoją na skale, która jest ukształtowana jak schody dzięki czemu ci, co stoją najwyżej mogą podnosić górę krzyża, ci, co najniżej wspierają podstawę lub ciągną liny usiłując doprowadzić krzyż do pionu. Dwaj mężczyźni stojący u podstawy krzyża są ukazani w takim skrócie perspektywicznym, że wydają się wystawać z płótna. Ich muskularne plecy przechylają się w naszą stronę prawie wymuszając odsunięcie się widza na bezpieczną odległość. Pomimo spokoju i statyczności postaci Chrystusa, scena jest bardzo dynamiczna, także poprzez feerię kolorów i wibracje światła. Dodatkowej dynamiki nadaje obrazowi ucięcie ciał mężczyzn, którzy jakby nie zmieścili się w kadrze. Rubens nie boi się takich odważnych rozwiązań, co wydaje się być dodatkową trudnością malarską, bowiem nie są to statyczne, pionowo stojące postacie.
Mężczyźni muszą wnieść krzyż na Golgotę, którą Rubens ukazał jako skaliste, strome wzniesienie tworzące tło dla przedstawienia. Górę porastają dęby i winorośl. Po prawej stronie widać skrawek nieba. W lewym dolnym rogu siedzący pies obserwujący całą scenę.
Boczne panele są dopełnieniem głównego przedstawienia. Po lewej stronie Rubens namalował Marię i Apostoła Jana oraz na niższych stopniach skalnych kilka innych osób. Maria i Jan są spokojni i statyczni. Nie są to osoby cierpiące, spoglądają na ukrzyżowanego Jezusa ze spokojem, trochę smutno, a trochę jakby pogodzone z jego losem. Maria i Jan są odziani w obszerne płaszcze i trzymają się za dłonie w geście pocieszenia. Wśród osób znajdujących się poniżej zwraca uwagę kobieta karmiąca piersią dziecko. Dziecko jest nagie i odchyla się lekko od piersi spoglądając na scenę podnoszenia krzyża. Matka ma bogatą suknię zsuniętą z ramion i odsłaniającą pierś. Patrzy na Jezusa odchylając się w tył. Wydaje się klęczeć, chociaż obszerna suknia mocno pofałdowana na ziemi uniemożliwia ustalenie jej pozy. Pomiędzy karmiącą kobietą, a Marią i Janem znajdują się jeszcze cztery osoby: młoda kobieta o rozpuszczonych ciemnych włosach z zasmuconą twarzą, stara kobieta z chustą okrywającą głowę i ramiona spoglądająca na Jezusa z cierpieniem, chowający się za nią mały chłopiec, który chwyta jej ubranie, jakby szukał pomocy oraz młoda, ładna kobieta o długich kręconych włosach pochylona do przodu w pozie modlitewnej.
Prawe skrzydło przedstawia dwa spienione konie wbiegające na scenę z rzymskimi jeźdźcami w siodłach. Na drugim planie artysta namalował dwóch łotrów, którzy zostali ukrzyżowani z Chrystusem. Jeden z nich leży już na krzyżu i jest ukazany w skrócie perspektywicznym, zaś drugi pochyla się lekko pod dłonią przytrzymującego go za włosy rzymianina. W tle niebo i wychylające się zza chmur słońce, które lada chwila zostanie przesłonięte przez księżyc. Tutaj Rubens sięgnął do Ewangelii św. Mateusza, który opisał zaćmienie słońca trwające od godziny szóstej do dziewiątej.
Także w bocznych panelach Rubens przedstawił tylko fragment przedstawienia, swobodnie ucinając części ciał postaci, które nie zmieściły się w kadrze. Krajobraz w tle jest wspólną częścią łączącą ze sobą trzy części malowidła.
Po zamknięciu tryptyk przedstawia wizerunki czterech świętych związanych z historią kościoła, dla którego zamówiono malowidło. Po lewej stronie są święty Amand z Maastricht i święty Walburga z książką i w płaszczu biskupim. Po prawej stronie mamy świętą Katarzynę z palmą i mieczem jako atrybutem jej męczeńskiej śmierci oraz świętego Eligiusza z pastorałem i atrybutami w postaci młota i kowadła.
Sposób malowania obrazu jest świadectwem wielkiej umiejętności malarza do opowiadania historii. Postacie na tryptyku zdają się pojawiać przed widzem, złożone z wielu barwnych plam, wydają się nie być indywidualnymi bohaterami poprzez przenikające się kolory. Po chwili jednak postacie wyodrębniają się, bo rysunek jest dokładny. Rubens operuje efektownym kontrastem wzmagając emocje widza przeciwstawiającymi się barwami i światłocieniem. Widać to szczególnie w ciele Chrystusa, gdzie światło wydobywa z cienia zarys mięśni i ścięgien, a także w ciałach mężczyzn pierwszego planu, u których napięcie ramion i pleców jest osiągnięte dzięki kontrastowi barw jasnych i ciemnych. Trudno jest użyć w stosunku do tego malowidła określenia „paleta barwna”, bowiem artysta użył tak wielu odcieni różnych kolorów, że nie można mówić o tonacji zimnej, ciepłej, czy dominancie jakiejś farby. Dużo jest brązów, zieleni, odcieni żółci i bieli. Ale mamy także czerwień, błękity, czerń i wszelkie odcienie szarości i różu. Zbroja żołnierza rzymskiego podtrzymującego krzyż z lewej strony jest malowana czernią, szarością i bielą, a sprawia wrażenie srebrnej dzięki światłocieniowi. Ciała mężczyzn dźwigających krzyż ku górze i podtrzymujących go zdają się być na pierwszy rzut oka ogorzałe od słońca, lekko brązowe, ale już po chwili zaczyna się dostrzegać biel, żółcienie, zieleń, błękity i rozmyte odcienie czerwieni. Roślinność na skałach jest brązowo – zielona z refleksami światła w odcieniach bieli i żółci. Fragment nieba malowany błękitami z białymi, żółtawymi i srebrzystymi obłokami rozświetlonymi delikatnym różem. Pies obserwujący całą scenę jest biało – brązowy, a jego kędzierzawa sierść odbija światło padające z lewej strony. Przyroda jest malowana przez Rubensa z niezwykłym pietyzmem. To nie barwne plamy, ale precyzyjny rysunek drugiego i trzeciego planu, oddany z niezwykłą wrażliwością. Całość jest bardzo realistyczna. Także boczne kwatery są utrzymane w szerokiej gamie kolorystycznej, a szczególną uwagę zwracają szaty kobiet z lewej kwatery oraz sposób malowania koni na lewym skrzydle. Tło jest kontynuacją tego, co artysta przedstawił w głównym polu obrazowym pośrodku tryptyku. Boczne kwatery to również dramatyzm osiągnięty poprzez światłocień i kontrasty. Jedynie zamknięty ołtarz przedstawia statyczne i spokojne postaci świętych.
W obrazie pojawia się kilka elementów symbolicznych. Drzewo dębu można połączyć ze średniowieczną ikonografią dotyczącą zmartwychwstania, a także z osią świata, narzędziem komunikacji pomiędzy niebem a ziemią. Dąb uważany za najstarsze drzewo świata był przypisywany najwyższym bóstwom w różnych mitologiach. W Biblii jest kilka wzmianek o dębie, między innymi ta, kiedy Żydzi przejmują święte drzewo dąb od pogan, jako symbol łączności z Bogiem. Winorośl symbolizuje odrodzenie i zmartwychwstanie. Jest atrybutem Kościoła. Nie wiadomo, dlaczego po lewej stronie artysta namalował psa, który w kulturze flamandzkiej i niderlandzkiej symbolizuje wierność małżeńską. W ewangeliach nie ma wskazówek do odczytania psa jako symbolu, chyba, że potraktujemy go jako wiarę w zmartwychwstanie Chrystusa. W mitologiach świt był określany jako „pies nieba”, bowiem wykopywał ziemię pomagając w zmartwychwstaniu ciał.
Tryptyk jest syntezą włoskich doświadczeń malarza i wyraźnie inspirowany malarstwem Michała Anioła, Tycjana, Veronese’a, Tintoretta i Carravaggia. Można także przypuszczać, że postać Chrystusa artysta wzorował na antycznym posągu Laokoona z Rzymu. Rodzący się w Antwerpii barok został trwale naznaczony tym dziełem. Podczas, gdy w renesansie dzieła ołtarzowe kierowały myśli ludzi w stronę Raju, a w średniowieczu bywały świętymi obrazami i przedmiotami kultu, w baroku, w czasach wspomnianej kontrreformacji, ołtarze wzywały wiernych ku publicznej uroczystości, ku wzniesieniu się ponad ludzkie sprawy nakazując odrzucić doczesność i zwrócić się ku duchowości. Rubens połączył w Podniesieniu krzyża mocną tradycję włoską z jej muskulaturą postaci i kompozycją oraz drobiazgowość malarskiego opisu charakterystycznego dla sztuki holenderskiej ostatecznie tworząc jedno z pierwszych sakralnych malowideł barokowych.
Podniesienie krzyża wykonano jako nastawę ołtarzową dla kościoła św. Walpurgi, jednego z patronów Antwerpii. To, jak dzieło wyglądało w tym kościele możemy zobaczyć na obrazie Anthoona Gheringha Wnętrze kościoła św. Walpurgi w Antwerpii z 1661 roku. Malarz, który wyspecjalizował się w przedstawianiu wnętrz świątyń, ukazał tryptyk Rubensa w miejscu, dla którego został on zaprojektowany. Obraz przedstawia nawę główną kościoła zwieńczoną u zbiegu linii perspektywicznych ołtarzem oraz stojącym na nim tryptykiem. W okresie napoleońskim w 1794 roku obraz został wywieziony do Paryża, a w 1815 roku dzieło zwrócono do Antwerpii i umieszczono w katedrze (kościół św. Walpurgi został zburzony w 1798 r.) wraz ze Zdjęciem z krzyża (dziełem wykonanym właśnie dla katedry) po obu stronach ambony. Tryptyk był uważany za pendant, czyli dzieło tworzące parę ze Zdjęciem z krzyża. Ponieważ w XIX wieku, jak wspomniano obydwa malowidła zostały przeniesione do katedry, jeszcze na początku XX wieku uważano, że powstały jako para wzajemnie się uzupełniająca.
Ciekawym wątkiem uzupełniającym analizę obrazu może być rywalizacja północy i południa. Rubens reprezentujący południe, malarz o ogromnym talencie i nie ustępujący mu w sztuce posługiwania się pędzlem mieszkający w Holandii Rembrandt. Obrazy Rubensa, który niewątpliwie skorzystał z doświadczeń Carravaggia (sama środkowa część tryptyku przywodzi na myśl Ukrzyżowanie świętego Piotra Carravaggia) pozostają malowane na jasnym tle, przeważnie na płótnie zagruntowanym bielą lub czerwienią. Natomiast carravaggioniści wzorem mistrza pozostawali przy ciemnym, często czarnym tle. Zdjęcie z krzyża Rubensa z 1612 roku doczekało się odpowiedzi Rembrandta w 1633 roku. Rembrandt stworzył własną wersję tematu nowotestamentowego (niezbyt popularnego w północnych Niderlandach ze względu na dominujący protestantyzm) znając wersję Flamanda jedynie z ryciny. Jego obraz jest kilkakrotnie mniejszy od flamandzkiego dzieła. Malowany na ciemnym tle z charakterystycznym światłem wydobywającym głównie środek sceny mógł być przeznaczony do prywatnej dewocji. W obrazie Rembrandta mamy pewną intymność, jesteśmy jakby niemymi podglądaczami sceny, zaś Rubens wciąga widza w dziejącą się akcję. Kolorystyka obydwu płócien także jest bardzo różna. Pomijając ciemne tło, o którym już wspomniano, Rembrandt używa stonowanych barw, a światło zdaje się pochodzić z centralnie umieszczonej postaci Chrystusa, zaś Rubens stworzył dramatyzm postaci poprzez śmiałe kontrasty i mocne kolory.
Rubens był malarzem o niezwykle dynamicznym stylu, lekkim pędzlu i takim sposobie nakładania farby, który uwydatniał fizyczność sylwetek ludzkich. W XVIII wieku wielki malarz epoki romantyzmu, Eugene Delacroix tak napisze o Rubensie: „Tylko niezwykłe zapamiętanie i odwaga mogły stworzyć takie obrazy”. Rubens nie tracił kontaktu z rzeczywistością i to spowodowało, że jego obrazy są tak przekonujące. Podniesienie krzyża jest doskonałym przykładem realizmu i przekonania widza do tego, że scena na obrazie mogła się wydarzyć i tak właśnie wyglądała.
Anna Cirocka
Bibliografia:
red. Rolf Toman, Sztuka baroku. Architektura. Rzeźba. Malarstwo, 2007
Władysław Tomkiewicz, Piękno wielorakie. Sztuka baroku, Warszawa 1971
Roger Avermaete, Rubens i jego czasy, Warszawa 1973
Mark Lamster, Mistrz cienia. Rubens – malarz i dyplomata, Warszawa 2011
Władysław Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990